20.09.2013

GLINKA RHASSOUL (I) - MASECZKA NA TWARZ


Przystępuję więc do recenzowania moich urodzinowych skarbów. Na pierwszy rzut poszła glinka rhassoul ( ghassoul/rassoul ) . Nie będzie to na pewno jej ostatnia recenzja, bo znalazłam w internecie mnóstwo zastosowań, a na chwilę obecną sprawdziłam tylko jedno. Będę robiła po prostu wpis z glinką pod każdą postacią.
Pierwszy raz wypróbowałam ją raczej standardowo, jako maseczkę do twarzy.



2 łyżeczki glinki + 2 łyżeczki wody + odrobina oleju kokosowego
( tak mniej więcej, chodziło mi raczej o gęstawą konsystencję )



Posiedziałam z taką piękną miksturą 15 minut, aż substancja zaschła, następnie zmyłam ciepłą wodą. Nie  powiem, zmywanie jej nie należało do najprzyjemniejszych, na ustach czułam jakby cierpki piasek, a cały zlew wyglądał, jakby właśnie wylała do niego wiadro błota.


Jednak to, co zobaczyłam po tym w lustrze, spowodowało, że zapomniałam o całej walce nad zlewem.

Skóra była leciutko zaróżowiona, ale tak zdrowo.Do tego czułam napięcie, ale nie jakieś przesadne - przyjemne. Twarz wydaje się być oczyszczona i świeża. Nie jestem może znawczynią maseczek, bo nie mam praktycznie żadnych większych problemów z cerą ( mam jedynie problem, o czym już pisałam tutaj, z wągrami na nosie; oraz z rumieńcami, ale w sumie, nie wiem czy coś na rumieńce jest do poradzenia ), ale z tymi, co miałam do czynienia, glinka wygrywa miażdżącą przewagą. Użyłam jej dopiero raz, a już widzę efekty.
A ! Dodatkowo, jak już mówiłam, cały tydzień praktycznie chora leżę w łóżku i żyję w chusteczkowym królestwie, a co za tym idzie, skóra w okół nosa jest kompletnie wysuszona - na pewno większość z Was zna ten problem. Po glince skóra nie jest idealnie gładka, wiadomo, ale pojawiło się WOW, bo przesuszone miejsca drastycznie się zmniejszyły, na co w ogóle nie liczyłam, a co za tym idzie, glinka chyba również nawilża skórę.

W ogóle, po jej użyciu, nie zauważyłam żadnego ubytku w pojemniczku, kolejny plus !


PS. Mała ciekawostka lingwistyczna, nazwa 'rhassoul' pochodzi z j. arabskiego od czasownika 'rassala' ( غسل ) czyli myć, czyścić, jaka była dziś moja ekscytacja jak to odkryłam i zorientowałam się, że wow, ja znam to słowo !

Podsumowując,
- oczyszcza
- nawilża
- wygładza
- oczyszcza z nadmiaru sebum
- łagodna
- wydajna
- cera jest bardziej promienna
- (podobno) zmniejsza występowanie wągrów ( ja wypowiem się w tym temacie dopiero przy dłuższym stosowaniu :) 

- troszkę więcej pracy przy przygotowaniu niż przy gotowej maseczce
- dość uciążliwe, nieprzyjemne zmywanie jej


Z BUZIAKAMI DLA MAGDY !


15 komentarzy:

  1. fajna sprawa z tą maseczka, lubię glinki ale tej jeszcze nie miałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no u mnie to moja pierwsza, wcześniej próbowałam jedynie maseczek z ziaji z glinką :D

      Usuń
  2. Uwielbiam czyste glinki. Ich działanie jest niesamowite, wszystkie maseczki oczyszczające mogę się schować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja się właśnie bardzo zdziwiłam, pozytywnie :D

      Usuń
  3. Dziękuję pięknie za miłe słowa! :) :*

    To jest właśnie najgorsze w takich maseczkach, że dużo zachodu z ich przygotowaniem i sprzątania po, przynajmniej u mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma za co, sama prawda :D

      no u mnie to samo, ale myślę, że przy tej, warte jest to efektu :D

      Usuń
  4. chętnie wypróbowałabym tą maseczkę:)lubię takie orientalne kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie wczesniej mialam malo doczynienia z takimi kosmetykami:)

      Usuń
  5. Glinki mają to do siebie, że niestety ciężko się je zmywa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog ;) Zapraszam do nas. Pozdrawiam ;* Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  7. widzisz jakie super błotko! <3 też muszę zakupić dla siebie i zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...