Jako, że kolejny dzień leżę w łóżku i rozsiewam na około zarazki, z nudów postanowiłam pierwszy raz od dawna ruszyć swoje włosy. Stanęło na warkoczu holenderskim. Walczyłam z nim pierwszy raz w życiu, więc nie ma szału, ale i tak jestem dumna, że nie pokręciłam wszystkiego do końca. Efekty ?
kiedy recenzje urodzinowych prezentow? :)
OdpowiedzUsuńjak wyczłapię się z wyrka : D
UsuńWyszło Ci bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, ale dla mnie to jeszcze nie to, muszę poćwiczyć :)
Usuńcudne te warkocze, Twój także:) nawet nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak warkocz holenderski:p
OdpowiedzUsuńja wiedziałam, ale nie wiedziałam, że się on tak nazywa :)
UsuńSuper inspiracje, spróbuję sama w domu :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia ! :)
UsuńJa nawet nie umiem sobie prosto zwykłego warkocza zrobić a co dopiero takie cudo ; )
OdpowiedzUsuńoj tak naprawdę, jak chwilę nad tym przysiąść to żadna większa filozofia :))
UsuńMój warocz do snu :D najwygodniej sie plecie
OdpowiedzUsuń